piątek, 13 lipca 2012

011

Siedziałam z Louis'em na ławce w parku, była piękna pogoda. Ptaszki ćwierkały dzieci bawiły się głośno śmiejąc a my po prostu siedzieliśmy i patrzeliśmy na siebie. Rozumieliśmy się bez słów, wciągaliśmy do płuc świeże powietrze i napawaliśmy się swoją bliskością. Nagle podbiegło do nas stado dziewczyn i zaczęły odrywać ode mnie Louis'a. Lou wstał po czym i ja wstałam, dziewczyny tak się zaczęły przepychać, nawet nie zauważyłam gdy chłopak znikł w tłumie dziewcząt podpisując płyty, zdjęcia, magazyny, kartki. po chwili ktoś mnie pociągnął za drzewo, krzyczałam i motałam się niczym ryba złapana w sieć lecz nikt nie chciał pomóc, usłyszałam jedynie " Już nigdy więcej mi go nie odbierzesz"...


Obudziłam się u boku Lou cała spocona i przerażona, chłopak jeszcze spał więc po cichu wyszłam z łózka i ruszyłam do kuchni po trochę czekolady mlecznej. Szłam na palcach by nikogo nie obudzić, może Liam, Zayn i Niall by mnie nie usłyszeli ale Hazza ma bardzo dziwny sen, wszystko go potrafi obudzić wiem o stąd iż Louis mi o tym kiedyś mówił opowiadając jak to chciał mu numer wywinąć. Gdy znalazłam się w kuchni wyciągnęłam tabliczkę czekolady i usiadłam przy wysepce. Zaczęłam się zastanawiać co miał oznaczać mój sen? co by to było gdyby Lou nie pojawił się wtedy w moim życiu, czy była bym wtedy zgwałcona? czy dowiedziała bym się o związku Kevina i Corin? Czy była bym z kimś teraz w związku i czy byłby to ktoś taki wspaniały jak Louis? Sama nie wiem ale wiem jedno dzięki tym wariatom moje życie jest piękniejsze. Moje rozmyślenia przerwał mi wchodzący do kuchni Harry
- Czyli cię obudziłam?
- nie - uśmiechnął się - nie zjadłem czekolady przed snem więc nie umiałem spać - chłopak podszedł do szafki a ja uświadomiłam sobie, że właśnie wpieprzam ostatnią tabliczkę mlecznej czekolady - No i znowu Niall wjebał mi czekoladę - powiedział zawiedziony i niewyspany
- Tym razem to ja - powiedziałam pokazując mu pozostałość po czekoladzie, czyli połowę nadgryzionej czekolady - jeśli się nie brzydzisz to ci oddam to co zostało a jutro odkupię
- nic się nie stało a top co zostało zjemy na pół
- okej - powiedziałam uśmiechając się i poprawiając na krześle. chłopak usiadł obok mnie po czym się odezwał
- a właściwie to czemu ją ruszyłaś ?
- taki mój sposób na brak snu
- no to coś nas łączy - zaśmiał się
- wcinaj brachu - zaśmiałam się i zaczęliśmy pałaszować czekoladę obgadując przy tym nawyki Louis'a itp. Nawet nie zauważyliśmy kiedy zrobiła się godzina 7:36 i trzeba było zrobić śniadanie dla rannych ptaszków. Zrobiliśmy jajecznice, bekon i upiekliśmy z nudów bułeczki przy czym cała kuchnie była zasypana mąką i innymi składnikami. Gdy skończyliśmy sprzątać do kuchni wszedł wiecznie głodny Nialler i zaczął nam podżerać śniadanie, oczywiście dzielnie broniliśmy posiłku ale zwędził 3 bułki i musieliśmy dopiec
- Chłopcy idźcie po Li i Zayn'a a ja idę po mojego księcia
- ale to mój książę! - pisnął cicho Harry
- Hazza pogódź się z tym że musisz go ze mną dzielić - zaśmiałam się i popędziłam ile tchu do pokoju królewicza. Ciągle cicho pochrapywał przytulając poduszkę na której spałam myśląc, że to ja
- Louis? - szepnęłam mu cicho do ucha
- mamo jeszcze 5 minut! - powiedział przewracając się na drugi bok
- Misiu - ciągle szeptałam. Lecz tym razem chłopak nie reagował, usiadłam na nim okrakiem i pocałowałam go czule w usta, po chwili chłopak przyłączył się do tego pocałunku. Położył ręce na moich udach i nie chciał przestać. Mi to odpowiadało do czasu gdy przypomniało mi się że na dole czeka śniadanie, oderwałam się od chłopaka i spojrzałam na niego
- Ja chcę takie pobudki codziennie - powiedział uśmiechając się
- zagwarantuje ci takie pobudki tylko wtedy gdy będę tu spać - zaśmiałam się i wstałam - Lou skarbie choć na śniadanie - powiedziałam zbliżając się do drzwi. Gdy już miałam je potworzyć ktoś złapał mnie w talii i wciągnął spowrotem do łóżka
- ja tam mam jedynie ochotę na taką jedną piękną dziewczynę o imieniu Eleanor - powiedział kładąc mnie na łóżku
- chwila to ty jesteś kanibalem? - powiedziałam z udawanym strachem - RATUNKU ! - zaczęłam krzyczeć udając przerażenie
- Els cicho - powiedział po czym zamknął moje usta pocałunkiem. Dosyć krótkim pocałunkiem bo do pokoju wskoczył Harry z pistoletem na wodę
- Czy ktoś tu potrzebuje pomocy?! - wykrzyknął starając się przybrać postawę superbohatera
- nie wielmożny panie - krzyknął Louis rzucając w przyjaciela poduszkami

- Co oglądamy ? - powiedział do mnie wyszczerzony Louis
- to co powiesz na Toy Story? - wyskoczył Liam
- Liam! - chłopcy równocześnie na niego krzyknęli
- co powiecie na " Pan i Pani Smith? - powiedziałam uśmiechnięta
- Tak ! - krzyknął Zayn
- a temu co? - powiedziałam zdezorientowana
- Angelina Jolie - powiedział Hazza siadając obok mnie, z drugiej strony zasiadł Louis a na drugiej kanapie reszta . Li włączył film, nie obyło się bez przepychanek i wykłócania się kto bliżej TV siedzi i kto pilot trzyma ale w końcu to ja nad nim panowałam i nastała błoga cisza którą przerwał dzwonek...


_______________________________________

Wybaczcie że tak długo nie pisałam ale jakoś nie miałam kiedy ciągle gdzieś latam albo z kimś latam ;/

Dzisiaj byłam na koncercie Mroza więc dopiero teraz dałam radę napisać obiecuje ze następny będzie za 2-3 dni ;)

piątek, 6 lipca 2012

010

- Ja ciebie też - powiedział odrywając się ode mnie - Eleanor ?
- tak ? - powiedziałam obdarzając go kolejnym pocałunkiem
- Wiem że może czasem się śpieszę i zachowuję się jak dziecko, ale chciałem się ciebie spytać czy może chciałabyś no wiesz czy zechciałabyś iść ze mną na kolację? - szczerze zaskoczył mnie tym pytaniem ale udowodnił mi że samo słowo " kocham " to nie powód by być od razu razem. Pokazał mi że pomimo tego iż "zachowuje się jak dziecko" jak to on sam ujął, jest ten dorosły i odpowiedzialny. Nie spieszy się bo chce być pewny tego uczucia i chce się w nim umocnić. Jego postawa mi zaimponowała więc moja odpowiedź nie mogła być inna
- Oczywiście - powiedziałam szczerząc się i wstając - więc jeśli chcesz abym była olśniewająca musisz mi teraz pozwolić iść do domu - powiedziałam szczerząc się i zbliżając do drzwi 
- dobrze bd po ciebie o 19 - spojrzałam na zegarek na jego stoliku nocnym wybiła godzina 17:46 
- a więc muszę się spieszyć pa - powiedziałam puszczając mu oczko i wychodząc. Powiedziałam tylko " pa chłopcy " i wyszłam z domu chłopaków a następnie pędem udałam się do domu. Szybko kopnęłam gdzieś buty i idąc w stronę łazienki gubiłam części garderoby tak że gdy do niej weszłam pozostałam w samej bieliźnie. Tam pozbawiłam się również i tego po czym wzięłam prysznic, po nim nasmarowałam się balsamem o zapachu arbuza, wysuszyłam włosy i pobiegłam owinięta jedynie ręcznikiem do pokoju tam ubrałam się i pomalowałam się i już byłam gotowa na szczęście wyrobiłam się w czasie bo gdy wychodziłam z pokoju zadzwonił dzwonek. Otworzyłam drzwi a tam jak zwykle szeroko uśmiechnięty Louis 
- Dzień dobry pan do kogo ? - lubiłam się z nim drażnić 
- a do takiej jednej piękna jak ze snów i do tego jestem w niej zakochany
- chyba ją znam - powiedziałam opierając się o framugę drzwi
- co pani nie powie - uśmiechnął się do mnie tak pięknie że gdybym nie chciała z siebie zrobić kretynki ugięły by się pode mną nogi - a więc może ta pani pójdzie ze mną na umówione spotkanie 
- bardzo chętnie, chwilkę - powiedziałam unosząc palec wskazujący, pobiegłam szybko po torebkę, kurtkę i wyszłam do chłopaka. Gdy wyszliśmy z kamienicy, chłopak jak prawdziwy gentleman i uszyliśmy w nieznanym mi kierunku. Po pewnym czasie Louis zatrzymał auto przed restauracją. Kulturalnie otworzył mi drzwi, jakiś mężczyzna pojechał samochodem na parking i weszliśmy do lokalu na pierwszy rzut ok można było zauważyć, ze do tanich nie należał. Przy wejściu szatniarz odebrał od nas, a dokładniej ode mnie kurtkę, po czym udaliśmy się do wyznaczonego nam stolika. Louis dobrze wiedział że nie lubię jakichś wykwintnych spotkań po prostu chcę spędzić czas z nim nie stresując się że dla mnie zrobił więcej niż mi potrzeba, już i tak się namęczył z tą restauracją bo wnioskując po wyglądzie ta restauracja tania nie była, a miejsca pewnie trzeba rezerwować rok wcześniej mógł po prostu iść ze mną do jakiejś zwykłej nie za drogiej restauracji na zwykłą pizzę ale nie będę nic mówić ponieważ było widać że chłopak jest z siebie dumny a gdy on jest szczęśliwy to i ja jestem. Podeszliśmy do stolika i usiedliśmy oczywiście Louis odsunął mi krzesło po czym sam zasiadł na przeciw mnie, kelnerka przyniosła kartę dań a ja patrzałam w nią jak głupia nie wiedziałam co to wg za dania były jakieś francuskie i włoskie nazwy co drugie danie homer lub inne paskudztwo z morza, niestety nie przepadałam za rybami i innymi owocami morza jakoś nie przekonywało mnie to, po dłuższym namyśle wybrałam jakąś pieczeń chociaż nawet nie wiem z czego Louis zamówił to samo, po chwili kelnerka się do niego nachyliła a chłopak wyszeptał jej coś na ucho patrząc na mnie z uśmiechem, poczułam jak robię się czerwona więc obróciłam się w bok by nie widział mnie w postaci czerwonego warzywa
- Nie kryj się jesteś piękna gdy się rumienisz - powiedział kładąc dłoń na mojej
- nie prawda - zaprzeczyłam no bo to było kłamstwo nie jestem wcale ładna a tym bardziej jak się rumienię
- oh Els jaka ty jesteś uparta
- wiem - powiedziałam spoglądając na chłopak
- cała Els - zaśmiał się.Po chwili przyszła kelnerka z gigantycznym bukietem czerwonych róż. Na sam widok zatkało mnie
- Dla najpiękniejszej - powiedział podając mi bukiet. Odebrałam bukiet zakrywając usta ręką
- one są piękne... ale że dla mnie ? - nie dowierzałam - przecież musiały sporo kosztować
- ale dla ciebie jestem poświęcić każde pieniądze
- dziękuje - powiedziałam po czym podeszłam bliżej do chłopaka róże odłożyłam na stolik po czym nie patrząc na reakcje innych gości pocałowałam chłopaka w usta co odwzajemnił. Delikatne pocałunki zaczęły się przeradzać w coraz to namiętniejsze,po chwili musieliśmy się od siebie oderwać bo brakowało nam powietrza 
- Eleanor ?
- tak?
- czy chciała byś no wiesz ... - chłopak zaczął się stresować 
- Louis na spokojnie
- czy chciała byś być moją dziewczyną ? - powiedział uśmiechając się nieśmiało
- tak - powiedziałam po czym ponownie zatopiłam nasze usta w pocałunku. W tle było słychać oklaski innych gości, trochę mnie to zdziwiło zawsze myślałam że to tylko kiedy ktoś się zaręczy a tu szok. Podziękowaliśmy i usiedliśmy bo kelnerka podała nam danie róże wstawiła do wazonu, dalsza część kolacji polegała na zjedzeniu wybranych przez nas dań i bardzo miłej rozmowie trzymając się na ręce. W pewnym momencie spojrzałam na zegarek 21:56 
- Louis?
- tak ? - powiedział uśmiechając się 
- powinniśmy się zbierać robi się późno
- dobrze - powiedział wstając - chodź - podał mi dłoń wstałam i poszliśmy do kelnerki spytać się czy można odebrać kwiaty następnego dnia, ponieważ dzisiaj i tak nie miałam jeszcze zamiaru wracać do domu, ciągle miałam żal do przyjaciół że nie chcieli mi wyjawić prawdy. W szatni otrzymałam kurtkę i wyszliśmy z restauracji niestety dopadł mnie koszmar który Louis musi znosić dzień w dzień albowiem paparazzi. Zaczęli nam robić zdjęcia, nie mieliśmy wyboru i musieliśmy czekać na samochód, mężczyźni zadawali nam pytania kim jestem, czy jesteśmy parą. Louis powiedział żebym nie reagowała i nie odpowiadała. Po chwili przyjechał mężczyzna z obsługi z autem
- szybciej się nie dało ? - powiedział lekko zdenerwowany paparazzi Louis
- przepraszam nie chciałem zadrapać ani nie zniszczyć - zaczął się tłumaczyć, Louis szybko podał mu napiwek i otworzył mi drzwi, gdy weszłam zamknął je za mną i pobiegł na miejsce kierowcy
- Przepraszam - powiedział odpalając auto
- skarbie nic się nie stało - powiedziałam uśmiechając się. Po 20 minutach znaleźliśmy się pod domem chłopaków. Louis wjechał do garażu i wyłączył silnik 
- Eleanor przepraszam nie wiedziałem że oni tam będą jakbym wiedział wyszlibyśmy tylnym wyjściem albo cokolwiek a tak narazi...- chłopak popadł w słowotok który przerwałam pocałunkiem 
- Louis nic się nie stało - uśmiechnęłam się - naprawdę nic się nie stało nie obwiniaj się taka jest cena bycia sławnym i bycia blisko kogoś sławna, kocham cie i zniosę te cenę 
- Jesteś aniołem 
- chciałbyś - zaśmiałam się i wyszłam z samochodu 
- ejjj - zaśmiał się wychodząc - a dla mnie nie możesz? - powiedział łapiąc mnie w talii i przyciągając do siebie
- dla ciebie mogę wszystko - powiedziałam zawieszając ręce na jego szyi - mogę być kim tylko zechcesz - po wypowiedzianych słowach nasze usta znów złączyły się w pocałunku, który na nasze nieszczęście przerwał Harry 
- Louis ty mnie zdradzasz ! - chłopak wykrzyknął niemal piszcząc a ja nie potrafiłam być przy nim poważna i zaczęłam się śmiać z słów i sposobu w jaki je chłopak wypowiedział - Els ? 
- tak? 
- nie śmiej się ze mnie! - powiedział udając obrażonego i siadając na schodku
- Ojjjjj Hazzuś - powiedzieliśmy niemal równo z Boo Bear'em
- słucham?- powiedział spoglądając na nas
- musisz się przyzwyczaić do takich widoków - powiedział Louis kucając obok przyjaciela
- czy ja o czymś nie wiem ? - powiedział poruszając brwiami
- no pewnie się domyślasz - powiedział Louis wstając i obejmując mnie w pasie
- LUDZIE!!!!! LOUIS I ELEANOR SĄ PARĄ!!!!! ZAYN DAJESZ MI 5 FUNTÓW WYGRAŁEM !
- KURWA MAĆ! - usłyszeliśmy Zayn'a który najwyraźniej założył się o nas z Harry'm lecz nas to nie obraziło a jedynie rozbawiło
- Dobra nie wiem jak wy ale ja jestem śpiący - powiedział Louis ziewając, co pewnie było udawane
- Ty wiesz ze ja też ? - powiedziałam kierując się do drzwi
- tylko proszę mi tam nie płodzić małych Tomlinson'ów ! - powiedział Harry grożąc nam palcem
- dobrze matko - powiedział Louis ciągnąc mnie za sobą do pokoju. Gdzie po prysznicu ( dop. aut. osobno go brali świntuchy wy moje ;PP) i przebraniu się położyliśmy się do łóżka. Trochę rozmawialiśmy po czym zasnęliśmy przytulając się do siebie... 

niedziela, 1 lipca 2012

009

Gdy wstałam Louis smacznie spał mrucząc coś o marchewkach
- kochany wariat - szepnęłam pod nosem . Wstałam z łóżka i poszłam do kuchni zrobiłam mu sandwich z serem szynką i marchewką ( dop. aut. dzisiaj jadłam polecam pyszne!), do tego sok z marchwi. Położyłam przygotowane danie na tacy i ruszyłam do pasiastego. Jeszcze smacznie spał więc położyłam tace na stoliku nocnym i usiadłam obok niego. Odgarnęłam grzywkę która zakrywała mu połowę twarzy, położyłam się obok i podziwiałam każdy milimetr jego twarzy. Idealne rysy twarzy, kości policzkowe brwi, piękne malinowe usta w których chciałabym się zatracić piękne szare tęczówki, które gdy się śmieje śmieją się wraz z nim i w których się rozpływam. Mogłabym tak godzinami wpatrywać się w jego idealne ciało
- długo się tak mi przyglądasz ? - powiedział półszeptem Lou nie otwierając oczu
- a nie tak chwilkę myślałam że brudny jesteś - powiedziałam obracając się i siadając w stronę drzwi
- Els - powiedział Lou obejmując mnie od tyłu i kładąc głowę na moim ramieniu
- słucham - powiedziałam nie ruszając się.Właśnie mnie nakrył na bezsensownym gapieniu sie na niego. Głupia Els! Głupia Els! Jak ty teraz z tego wybrniesz?! Nie ma jak on cię przyłapał a ty się głupia musiałaś mu przyglądać! Czemu to się zawsze mi zdarza?!
- Co powiesz na to żeby spędzić ze mną dzień tylko ty i ja? Nikt więcej? - każde słowo wypowiadał tak seksownie że nie jedna fanka pewnie miała by teraz kisiel, ja starałam się trzymać. Nie mogę ponieść się emocjom bo wyjdzie na jaw, że coś do niego czuje kurwa ELS PRZYZNAJ SIĘ! tak jestem w nim zakochana! Boże jestem psychiczna! kłócę się sama ze sobą w myślach ! Ze mną jest coraz gorzej. Ale czy kiedykolwiek było lepiej? Eleanor Calder zamknij się ! Niby kurwa jak ? Ja gadam w myślach -Els?
- słucham ? - chłopak wyciągnął mnie z tej bezsensownej kłótni
- masz ochotę ?
- no co?
- Eleanor nie słuchałaś mnie - powiedział zawiedziony
- żartuje - zaśmiałam się - bardzo chętnie i tak nie mam ochoty wracać do domu - uśmiechnęłam sie do chłopaka - a własnie twoje śniadanie - powiedziałam wstając i kładąc chłopakowi na pościeli tacę
- Els wiesz że żartowałem wczoraj z tym ?
- a ja nie - wytknęłam mu język i usiadłam obok niego - smacznego - powiedziałam z gigantycznym uśmiechem
- to pomóż mi to zjeść
- ja to dla cb naszykowałam
- Els ?
- lubisz marchewki?
- kocham! - powiedziałam bez zastanowienia
- Els!
- co?
- I like girls who like eat carrots!!! - zaczął jak pojebany skakać po pokoju
- Louis... - mówiłam normalnym tonem - Louis! - musiałam krzyknąć ponieważ chłopak jakby mnie nie słyszał ciągle skakał i się cieszył. Ale gdy usłyszał że krzyknęłam uspokoił się
- Tak piękna?
- Wariat, jedz bo ostygnie i będzie niedobre
- Dobra - powiedział po czym cmoknął mnie w policzek i zabrał się do pałaszowania ale po dłuższej chwili zaczął mnie karmić sandwich'em i jego ukochanymi marchewami. Przez godzinę jedliśmy owe śniadanie ponieważ przy jedzeniu ciągle rozmawialiśmy i się wygłupialiśmy. Gdy zjedliśmy poszliśmy do chłopaków z nimi wygłupialiśmy się i nie obyło się bez oglądania filmu, wypadło na " Bad Boys", oczywiście nie obyło się bez kłótni z Li, bo on wolałby puścić  "Toy Story". Chłopak był urażony ale oglądał z nami film. Trochę się pośmialiśmy a Niall po filmie stwierdził że  " kuchni  jest pusta ". jednogłośnie wybrano mnie i Lou na zakupowiczów i wygonili nas w dresach z domu. Nogi poniosły nas do Tesco kupiliśmy jakieś jogurty, sery i inne produkty spożywcze nie pomijając żelek i chrupek dla naszego żarłoka. Louis został kilka razy zatrzymany przez fanki które przyglądały nam się przy lodówkach. Zapłaciliśmy za towar i wyszliśmy ze sklepu, szliśmy w stronę ich domu lecz Louis skręcił do parku
- gdzie ty idziesz?
- na spacer
- z tymi zakupami ? - powiedziałam zdziwiona
- a dlaczego nie?  zaśmiał się. Nie widziałam niczego złego w tym wiec poszłam za chłopakiem. Śmialiśmy się ze wszystkiego, gdy po 15 minutowym spacerze nogi zaczęły mnie boleć Louis jakby czytał mi w myślach zaproponował mi odpoczynek na ławce, bez wahania się zgodziłam i usiadłam koło chłopaka. Siedzieliśmy tym razem w ciszy, podkuliłam nogi i przysunęłam się do chłopaka ten objął mnie ramieniem i zaczął opowiadać o dzieciństwie w Doncaster o siostrach i przyjaciołach. Nigdy nie rozmawialiśmy na ten temat może nie raz go poruszyliśmy ale nigdy nie tak dokładnie. Czułam się przy nim tak swobodnie więc bez wahania poruszyłam temat wypadku moich rodziców, chłopak mnie rozumiał pocieszał gdy zaczęłam płakać przypominając sobie wspomnienia z tamtego dnia
- Rodzice pojechali w drugi miesiąc miodowy, wybrali Grecję i lot samolotem. Pamiętam to, stałam z dziadkami i patrzyłam jak samolot startuje, wzbił się w powietrze i chwile później zderzył się z innym i z impetem uderzył w ziemię. nikt nie przeżył a jeszcze chwilę wcześniej ich przytulałam i mówiłam żeby się dobrze bawili - powiedziałam wtulając się w tors Brytyjczyka
- Eleanor nie płacz tak najwyraźniej musiało się stać - powiedział tuląc mnie
- Tylko nie wiesz jaki to ból gdy patrzysz bezradnie na śmierć swoich rodziców


- jedzenie!!!!! - od drzwi rzucił się na nas wygłodniały Niall. Podaliśmy mu wszystkie siatki i uciekliśmy do pokoju Lou. Położyliśmy się na łóżku i leżeliśmy w ciszy co chwila na sb zerkając. Ciągle myślałam nad tym czy on do mnie coś czuje, czy to nie tylko miłość w jedną stronę i czy to wg. miłość czy tylko zauroczenie. Leżałam tak obok niego z zamkniętymi oczami, wciągając do swoich nozdrzy jego zapach i napawając się tą chwilą. Po chwili na moich ustach poczułam ciepło i delikatny pocałunek. Lekko otwarłam oczy, to był Louis bez wahania odwzajemniłam go, kładąc rękę na ramieniu chłopaka . Oczywiście los nie chciał by ten pocałunek trwał długo ponieważ do pokoju weszły Lucy i Corin lecz skrępowane sytuacją wyszły szybciej niż się pojawiły. Wraz z Louisem zaśmialiśmy po czym spojrzeliśmy po sobie
- Eleanor?
- tak - powiedziałam uśmiechając się
- czy ty - chłopak zaczął się jąkać  no wiesz .. czy ty coś do mnie czujesz ? - powiedział drapiąc się po tyle głowy
- Louis - powiedziałam kładąc rękę na jego spoczywającej na kołdrze i spoglądając na nie - ja cię chyba kocham - powiedziałam nieśmiało, jednak chłopak bez słów ponownie wpił się w moje usta przewracając nas do pozycji leżącej, z uśmiechem na ustach całowaliśmy się, a naszym pocałunkom końca nie było ...

Wiem krótki ale serio wena mi się kończy i nie mam nawet czasu żeby to napisać bo moja mama co chwile zabiera mnie i mojego braciszka do przyszłego ojczyma ;/


Mam nadzieję że podoba wam się

Licze na jakiekolwiek komentarze ;)