piątek, 6 lipca 2012

010

- Ja ciebie też - powiedział odrywając się ode mnie - Eleanor ?
- tak ? - powiedziałam obdarzając go kolejnym pocałunkiem
- Wiem że może czasem się śpieszę i zachowuję się jak dziecko, ale chciałem się ciebie spytać czy może chciałabyś no wiesz czy zechciałabyś iść ze mną na kolację? - szczerze zaskoczył mnie tym pytaniem ale udowodnił mi że samo słowo " kocham " to nie powód by być od razu razem. Pokazał mi że pomimo tego iż "zachowuje się jak dziecko" jak to on sam ujął, jest ten dorosły i odpowiedzialny. Nie spieszy się bo chce być pewny tego uczucia i chce się w nim umocnić. Jego postawa mi zaimponowała więc moja odpowiedź nie mogła być inna
- Oczywiście - powiedziałam szczerząc się i wstając - więc jeśli chcesz abym była olśniewająca musisz mi teraz pozwolić iść do domu - powiedziałam szczerząc się i zbliżając do drzwi 
- dobrze bd po ciebie o 19 - spojrzałam na zegarek na jego stoliku nocnym wybiła godzina 17:46 
- a więc muszę się spieszyć pa - powiedziałam puszczając mu oczko i wychodząc. Powiedziałam tylko " pa chłopcy " i wyszłam z domu chłopaków a następnie pędem udałam się do domu. Szybko kopnęłam gdzieś buty i idąc w stronę łazienki gubiłam części garderoby tak że gdy do niej weszłam pozostałam w samej bieliźnie. Tam pozbawiłam się również i tego po czym wzięłam prysznic, po nim nasmarowałam się balsamem o zapachu arbuza, wysuszyłam włosy i pobiegłam owinięta jedynie ręcznikiem do pokoju tam ubrałam się i pomalowałam się i już byłam gotowa na szczęście wyrobiłam się w czasie bo gdy wychodziłam z pokoju zadzwonił dzwonek. Otworzyłam drzwi a tam jak zwykle szeroko uśmiechnięty Louis 
- Dzień dobry pan do kogo ? - lubiłam się z nim drażnić 
- a do takiej jednej piękna jak ze snów i do tego jestem w niej zakochany
- chyba ją znam - powiedziałam opierając się o framugę drzwi
- co pani nie powie - uśmiechnął się do mnie tak pięknie że gdybym nie chciała z siebie zrobić kretynki ugięły by się pode mną nogi - a więc może ta pani pójdzie ze mną na umówione spotkanie 
- bardzo chętnie, chwilkę - powiedziałam unosząc palec wskazujący, pobiegłam szybko po torebkę, kurtkę i wyszłam do chłopaka. Gdy wyszliśmy z kamienicy, chłopak jak prawdziwy gentleman i uszyliśmy w nieznanym mi kierunku. Po pewnym czasie Louis zatrzymał auto przed restauracją. Kulturalnie otworzył mi drzwi, jakiś mężczyzna pojechał samochodem na parking i weszliśmy do lokalu na pierwszy rzut ok można było zauważyć, ze do tanich nie należał. Przy wejściu szatniarz odebrał od nas, a dokładniej ode mnie kurtkę, po czym udaliśmy się do wyznaczonego nam stolika. Louis dobrze wiedział że nie lubię jakichś wykwintnych spotkań po prostu chcę spędzić czas z nim nie stresując się że dla mnie zrobił więcej niż mi potrzeba, już i tak się namęczył z tą restauracją bo wnioskując po wyglądzie ta restauracja tania nie była, a miejsca pewnie trzeba rezerwować rok wcześniej mógł po prostu iść ze mną do jakiejś zwykłej nie za drogiej restauracji na zwykłą pizzę ale nie będę nic mówić ponieważ było widać że chłopak jest z siebie dumny a gdy on jest szczęśliwy to i ja jestem. Podeszliśmy do stolika i usiedliśmy oczywiście Louis odsunął mi krzesło po czym sam zasiadł na przeciw mnie, kelnerka przyniosła kartę dań a ja patrzałam w nią jak głupia nie wiedziałam co to wg za dania były jakieś francuskie i włoskie nazwy co drugie danie homer lub inne paskudztwo z morza, niestety nie przepadałam za rybami i innymi owocami morza jakoś nie przekonywało mnie to, po dłuższym namyśle wybrałam jakąś pieczeń chociaż nawet nie wiem z czego Louis zamówił to samo, po chwili kelnerka się do niego nachyliła a chłopak wyszeptał jej coś na ucho patrząc na mnie z uśmiechem, poczułam jak robię się czerwona więc obróciłam się w bok by nie widział mnie w postaci czerwonego warzywa
- Nie kryj się jesteś piękna gdy się rumienisz - powiedział kładąc dłoń na mojej
- nie prawda - zaprzeczyłam no bo to było kłamstwo nie jestem wcale ładna a tym bardziej jak się rumienię
- oh Els jaka ty jesteś uparta
- wiem - powiedziałam spoglądając na chłopak
- cała Els - zaśmiał się.Po chwili przyszła kelnerka z gigantycznym bukietem czerwonych róż. Na sam widok zatkało mnie
- Dla najpiękniejszej - powiedział podając mi bukiet. Odebrałam bukiet zakrywając usta ręką
- one są piękne... ale że dla mnie ? - nie dowierzałam - przecież musiały sporo kosztować
- ale dla ciebie jestem poświęcić każde pieniądze
- dziękuje - powiedziałam po czym podeszłam bliżej do chłopaka róże odłożyłam na stolik po czym nie patrząc na reakcje innych gości pocałowałam chłopaka w usta co odwzajemnił. Delikatne pocałunki zaczęły się przeradzać w coraz to namiętniejsze,po chwili musieliśmy się od siebie oderwać bo brakowało nam powietrza 
- Eleanor ?
- tak?
- czy chciała byś no wiesz ... - chłopak zaczął się stresować 
- Louis na spokojnie
- czy chciała byś być moją dziewczyną ? - powiedział uśmiechając się nieśmiało
- tak - powiedziałam po czym ponownie zatopiłam nasze usta w pocałunku. W tle było słychać oklaski innych gości, trochę mnie to zdziwiło zawsze myślałam że to tylko kiedy ktoś się zaręczy a tu szok. Podziękowaliśmy i usiedliśmy bo kelnerka podała nam danie róże wstawiła do wazonu, dalsza część kolacji polegała na zjedzeniu wybranych przez nas dań i bardzo miłej rozmowie trzymając się na ręce. W pewnym momencie spojrzałam na zegarek 21:56 
- Louis?
- tak ? - powiedział uśmiechając się 
- powinniśmy się zbierać robi się późno
- dobrze - powiedział wstając - chodź - podał mi dłoń wstałam i poszliśmy do kelnerki spytać się czy można odebrać kwiaty następnego dnia, ponieważ dzisiaj i tak nie miałam jeszcze zamiaru wracać do domu, ciągle miałam żal do przyjaciół że nie chcieli mi wyjawić prawdy. W szatni otrzymałam kurtkę i wyszliśmy z restauracji niestety dopadł mnie koszmar który Louis musi znosić dzień w dzień albowiem paparazzi. Zaczęli nam robić zdjęcia, nie mieliśmy wyboru i musieliśmy czekać na samochód, mężczyźni zadawali nam pytania kim jestem, czy jesteśmy parą. Louis powiedział żebym nie reagowała i nie odpowiadała. Po chwili przyjechał mężczyzna z obsługi z autem
- szybciej się nie dało ? - powiedział lekko zdenerwowany paparazzi Louis
- przepraszam nie chciałem zadrapać ani nie zniszczyć - zaczął się tłumaczyć, Louis szybko podał mu napiwek i otworzył mi drzwi, gdy weszłam zamknął je za mną i pobiegł na miejsce kierowcy
- Przepraszam - powiedział odpalając auto
- skarbie nic się nie stało - powiedziałam uśmiechając się. Po 20 minutach znaleźliśmy się pod domem chłopaków. Louis wjechał do garażu i wyłączył silnik 
- Eleanor przepraszam nie wiedziałem że oni tam będą jakbym wiedział wyszlibyśmy tylnym wyjściem albo cokolwiek a tak narazi...- chłopak popadł w słowotok który przerwałam pocałunkiem 
- Louis nic się nie stało - uśmiechnęłam się - naprawdę nic się nie stało nie obwiniaj się taka jest cena bycia sławnym i bycia blisko kogoś sławna, kocham cie i zniosę te cenę 
- Jesteś aniołem 
- chciałbyś - zaśmiałam się i wyszłam z samochodu 
- ejjj - zaśmiał się wychodząc - a dla mnie nie możesz? - powiedział łapiąc mnie w talii i przyciągając do siebie
- dla ciebie mogę wszystko - powiedziałam zawieszając ręce na jego szyi - mogę być kim tylko zechcesz - po wypowiedzianych słowach nasze usta znów złączyły się w pocałunku, który na nasze nieszczęście przerwał Harry 
- Louis ty mnie zdradzasz ! - chłopak wykrzyknął niemal piszcząc a ja nie potrafiłam być przy nim poważna i zaczęłam się śmiać z słów i sposobu w jaki je chłopak wypowiedział - Els ? 
- tak? 
- nie śmiej się ze mnie! - powiedział udając obrażonego i siadając na schodku
- Ojjjjj Hazzuś - powiedzieliśmy niemal równo z Boo Bear'em
- słucham?- powiedział spoglądając na nas
- musisz się przyzwyczaić do takich widoków - powiedział Louis kucając obok przyjaciela
- czy ja o czymś nie wiem ? - powiedział poruszając brwiami
- no pewnie się domyślasz - powiedział Louis wstając i obejmując mnie w pasie
- LUDZIE!!!!! LOUIS I ELEANOR SĄ PARĄ!!!!! ZAYN DAJESZ MI 5 FUNTÓW WYGRAŁEM !
- KURWA MAĆ! - usłyszeliśmy Zayn'a który najwyraźniej założył się o nas z Harry'm lecz nas to nie obraziło a jedynie rozbawiło
- Dobra nie wiem jak wy ale ja jestem śpiący - powiedział Louis ziewając, co pewnie było udawane
- Ty wiesz ze ja też ? - powiedziałam kierując się do drzwi
- tylko proszę mi tam nie płodzić małych Tomlinson'ów ! - powiedział Harry grożąc nam palcem
- dobrze matko - powiedział Louis ciągnąc mnie za sobą do pokoju. Gdzie po prysznicu ( dop. aut. osobno go brali świntuchy wy moje ;PP) i przebraniu się położyliśmy się do łóżka. Trochę rozmawialiśmy po czym zasnęliśmy przytulając się do siebie... 

12 komentarzy:

  1. KOCHAM ! <3
    Czekam na nastepny ! szybkoo ! ;p
    juz nie moge sie doczekac !

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebiste!!! <3 niecierpliwie czekam na następny rozdział P.S. CHYBA Z 10 RAZY DZIENNIE (CODZIENNIE) SPRAWDZAM CZY DODAŁAŚ NOWY ROZDZIAŁY NA TWOICH BLOGACH :) KOCHAM JE :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne. Czekam na ciąg dalszy :) Zapraszam : http://www.harry-styles-in-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam tą atmosferę w tym opowiadaniu. Jest taka na luzie i swobodna. Na początku nie grzeszyłam sympatią do Els, ale przy tym blogu zaczynam ją coraz bardziej lubic. Ją, jej styl, zachowanie itp. mimo, iż to wysztsko jest tylko opowiadaniem;D. Pozdrawiam, twój anonimek ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. No i nareszcie są razem ! Jejku doczekać sie tego nie mogłam kiedy Louis się jej zapyta :D
    Czekam na kolejny kocie :***

    OdpowiedzUsuń
  6. ach! brak mi słów! fenomenalny rozdział ;3

    OdpowiedzUsuń
  7. wesprzyj akcje dołącz i rozprzestrzeń http://besty.pl/1311252
    a rozdział super czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział czekam na next :P Zapraszam do mnie www.swiatnabierabarw.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Super jak każdy. Zakład hehhe! A może będzie jakaś zdrada ?
    Zajebisty!

    OdpowiedzUsuń
  10. jejciuu zajebiaszczy !!nic dodać nic ująć !! <3

    OdpowiedzUsuń