czwartek, 30 sierpnia 2012

EPILOG

Czy można zakochać się w gwieździe z wzajemnością nawet będąc zwykłą dziewczyną? Można lecz nie zawsze jest to łatwe. Ja może nie byłam zwykłą dziewczyną ale za to poznałam miłość mojego życia. Louis Tomlinson. To imię i nazwisko opisuje tę część życia która była najlepsza. Śmiech i płacz, wzloty i upadki tak właśnie przeżywamy coś zwane miłością. Może nie zawsze się ze sobą zgadzamy ale za to kochamy siebie nad życie i jesteśmy poświęcić dla tej drugiej osoby swoje racje. Ja mogłam to zrobić dla Boo Bear'a a on zrobiłby to dla mnie. Hejterzy i psycho fani, może byli uciążliwi ale to nie powód do zakończenia najlepszego rozdziału w życiu. Nie raz byłam wyzywana, zrównana z błotem czy po prostu wytykana, ale wszystko ma swoja cenę. Sądzili że zachowuję się jak księżniczka, ale to nie moja wina że mam taki chód, nie zwracam uwagi na paparazzi i zachowuję się jakbym była tylko ja i Lou. Nienawidzili mnie za zwykłe błahostki. " Specjalnie się patrzała na paparazzi" - tak niektórzy mówią, a co wy zrobilibyście gdyby to was wołano z każdej strony, wcześniej czy później spojrzysz w ten aparat a wtedy rozpęta się afera. Nie raz słyszałam że byłam z Louis'em dla kasy. Ja z nim nie byłam dla pieniędzy tylko dlatego że go kocham ! Zarabiałam własne pieniądze ale gdy byliśmy np. na kolacji czy lodach Louis wręcz zabraniał mi płacenia za siebie. Gentlemen tak to nazwę. Pierwszy rok był najgorszy, wielkie halo wokół naszego związku i te afery i plotki. Z czasem zaczęło się robić coraz ciszej a teraz po 40 latach jest już cicho. One Direction już nie istnieje na papierze ale chłopcy dalej są dla siebie jak bracia. Dom w dom. FRIENDS FOREVER. Ja i Lou małżeństwo z 39 letnim stażem, 2 dzieci i 3 wnuków. Szczęśliwa rodzina tak można podsumować życie 1D po zakończeniu kariery chłopców...


________________________________________________

Wybaczcie że zakończyłam to opowiadanie ale niestety wszystko się kończy a to opowiadanie już dawno nie miało w moich oczach przyszłości. Może kiedyś je dokończę jako wspomnienia Eleanor możliwe że nawet w grudniu czy coś ;) wszystko zależy od tego jak powiedzie się moje ... sorka nasze czyli moje i Martine opowiadanie ;)
Jak na razie musicie czekać do napisania ;)

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

012

- Harry otwórz ! - krzyknął Liam
- a czemu nie ty ?!
- bo ty siedzisz bliżej drzwi
- ale ty szybciej chodzisz
- nie marudź !
- Liam !
- Harry !
- jezzzzuuu - jęknęłam i wstałam z kanapy. Podeszłam szybszym krokiem do drzwi i otworzyłam je. Za nimi stały dziewczyny i Kevin
- państwu podziękuje - chciałam im trzasnąć drzwiami przed nosem ale Kevin zablokował drzwi stopą
- musimy pogadać
- ale nie ze mną - powiedziałam po czym pobiegłam do pokoju Louis'a. Rzuciłam się na łóżko. Jak oni mogli jeszcze tu przyjść, przecież to oczywiste że jeśli tu uciekłam to po to żeby być daleko od nich ! A oni tak sobie po prostu przychodzą. Ja rozumie chcą mnie przeprosić ale jeśli ja nie chce ich widzieć powinni to uszanować a nie mnie prześladować! Wszystko ma swoje granice. A oni je właśnie przekroczyli. Muszą teraz odpokutować. Moje przemyślenia przerwało ciche pukanie do drzwi
- mogę? - usłyszałam głos Louis'a
- oczywiście przecież to twój pokój - uśmiechnęłam się
- też fakt - zaśmiał się - ale masz czuć się tu jak w domu więc trochę prywatności ci się należy - usiadł obok mnie - może powinnaś porozmawiać z nimi
- Louis ...
- Els proszę porozmawiaj z nimi bo widzę że męczysz się z tym - spojrzałam na chłopaka - a ja nie umie patrzeć jak chodzisz smutna. Proszę zrób to dla siebie, dla mnie - spojrzał na mnie tym swoim cudwonym spojrzeniem. Moje serce wymiękło, przytuliłam go i wstałam
- dziękuję
- leć tam teraz z nimi pogadać
- dobrze - uśmiechnęłam się i ruszyłam do przyjaciółek które czekały na dole w salonie
- chłopcy mogę was przeprosić ? - powiedziałam do 1D
- jasne - uśmiechnął się Hazza i zniknęli za drzwiami kuchni. Podeszłam do fotela na którym następnie usiadłam i spojrzałam na dziewczyny
- Eleanor my chcieliśmy.... - zaczęła Corin
- nie - przerwałam jej - ja muszę coś powiedzieć - spojrzałam na nią - przepraszam was, nie powinnam się tak zdenerwować, nie zachowałam się jak przyjaciółka a was o to osądzałam. Powinnam z wami porozmawiać i cieszyć się waszym szczęściem a było odwrotnie, mam nadzieję że się na mnie za to nie gniewacie i wybaczycie mi to
- Eleanor  - podeszła do mnie Lucy - nie wiń się za nic, byliśmy w stosunku do ciebie nie fair nie mówiąc ci o tym ale dowiedziałaś się, w nie taki sposób w jaki powinnaś ale się dowiedziałaś. A teraz choć tu bo się stęskniłam - powiedziała rozkładając ramiona, ja wstałam i przytuliłam przyjaciółkę, do uścisku dołączyli jeszcze Corin i Lucy. Nagle usłyszałam krzyk
- zbiorowy misiek!!! - krzyknął Harry i wszyscy się zaczęliśmy tulić

- Harry Potter! - krzyknął Zayn
- nie! Zmierzch - wydarł się z pełną buzią Niall
- nie bo Narnia ! - przekrzykiwał ich Louis
- faceci - powiedziałam po czym wstałam i włączyłam " Piła 3D "
- no ej! nie miało być żadnych Horrorów - powiedział Harry
- nie martw się Niall cie poprzytula i będzie ci lepiej- zaśmiała się Lucy tuląc Kevin'a

- Wyłączcie toooo!! - wydarł mi się do ucha Harry. Odskoczyłam od Louis'a
- No kurwa Harry nie drzyj się to tylko film! - wydarłam się na niego. A wszyscy zaczęli się niekontrolowanie śmiać - no i z czego ryjecie ?
- no bo.... - dukał Zayn przez śmiech - ja nie mogę jak to wygląda ! - zaczął się śmiać jak głupi
- otaczają mnie kretyni - powiedziałam pod nosem
- król lew! - krzyknął Liam
- taaa skaza - zaśmiałam się . Oglądaliśmy jeszcze " pan i pani Smith " i w połowie zaczęliśmy odjeżdżać jeden po drugim w końcu wszyscy zasnęli

Rano obudziłam się na klatce piersiowej Louis'a. Gdy tylko ujrzałam jak słodko śpi uśmiechnęłam się. Ostrożnie wstałam i udałam się do kuchni w celu przygotowania śniadania. Tosty jajecznica i bekon - pomyślałam i zabrałam się do pracy. Po ok 20 minutach wszystko było pięknie naszykowane oczywiście nie obyło się bez pomocy Niall'a który gdy tylko poczuł jedzenie znalazł się w 5 minut w kuchni. Nakryliśmy do stołu i nałożyliśmy każdemu śniadanie
- Niall idź ich obudzić
- dobrze - poszedł do kuchni
- Niall ale oni śpią w salonie! - krzyknęłam za nim
- no przecież wiem! - odpowiedział i po czym było słychać jedynie uderzanie o garnek i głośne krzyki typu " Tleniony nie żyjesz!!! "

_____________________

No i mamy nasz big back!!!

Mam nadzieję że podoba wam się rozdział niestety pisałam go teraz na szybko bo zupełnie zapomniałam o powrocie. Miałam dużo na głowie i w dodatku ciągle więcej ;/

nastepny pojawi się w środę

____________________

Może na powrót wprowadzę zasadę?

Dacie radę 5 komentarzy ??

;)
Do napisania ;**

piątek, 13 lipca 2012

011

Siedziałam z Louis'em na ławce w parku, była piękna pogoda. Ptaszki ćwierkały dzieci bawiły się głośno śmiejąc a my po prostu siedzieliśmy i patrzeliśmy na siebie. Rozumieliśmy się bez słów, wciągaliśmy do płuc świeże powietrze i napawaliśmy się swoją bliskością. Nagle podbiegło do nas stado dziewczyn i zaczęły odrywać ode mnie Louis'a. Lou wstał po czym i ja wstałam, dziewczyny tak się zaczęły przepychać, nawet nie zauważyłam gdy chłopak znikł w tłumie dziewcząt podpisując płyty, zdjęcia, magazyny, kartki. po chwili ktoś mnie pociągnął za drzewo, krzyczałam i motałam się niczym ryba złapana w sieć lecz nikt nie chciał pomóc, usłyszałam jedynie " Już nigdy więcej mi go nie odbierzesz"...


Obudziłam się u boku Lou cała spocona i przerażona, chłopak jeszcze spał więc po cichu wyszłam z łózka i ruszyłam do kuchni po trochę czekolady mlecznej. Szłam na palcach by nikogo nie obudzić, może Liam, Zayn i Niall by mnie nie usłyszeli ale Hazza ma bardzo dziwny sen, wszystko go potrafi obudzić wiem o stąd iż Louis mi o tym kiedyś mówił opowiadając jak to chciał mu numer wywinąć. Gdy znalazłam się w kuchni wyciągnęłam tabliczkę czekolady i usiadłam przy wysepce. Zaczęłam się zastanawiać co miał oznaczać mój sen? co by to było gdyby Lou nie pojawił się wtedy w moim życiu, czy była bym wtedy zgwałcona? czy dowiedziała bym się o związku Kevina i Corin? Czy była bym z kimś teraz w związku i czy byłby to ktoś taki wspaniały jak Louis? Sama nie wiem ale wiem jedno dzięki tym wariatom moje życie jest piękniejsze. Moje rozmyślenia przerwał mi wchodzący do kuchni Harry
- Czyli cię obudziłam?
- nie - uśmiechnął się - nie zjadłem czekolady przed snem więc nie umiałem spać - chłopak podszedł do szafki a ja uświadomiłam sobie, że właśnie wpieprzam ostatnią tabliczkę mlecznej czekolady - No i znowu Niall wjebał mi czekoladę - powiedział zawiedziony i niewyspany
- Tym razem to ja - powiedziałam pokazując mu pozostałość po czekoladzie, czyli połowę nadgryzionej czekolady - jeśli się nie brzydzisz to ci oddam to co zostało a jutro odkupię
- nic się nie stało a top co zostało zjemy na pół
- okej - powiedziałam uśmiechając się i poprawiając na krześle. chłopak usiadł obok mnie po czym się odezwał
- a właściwie to czemu ją ruszyłaś ?
- taki mój sposób na brak snu
- no to coś nas łączy - zaśmiał się
- wcinaj brachu - zaśmiałam się i zaczęliśmy pałaszować czekoladę obgadując przy tym nawyki Louis'a itp. Nawet nie zauważyliśmy kiedy zrobiła się godzina 7:36 i trzeba było zrobić śniadanie dla rannych ptaszków. Zrobiliśmy jajecznice, bekon i upiekliśmy z nudów bułeczki przy czym cała kuchnie była zasypana mąką i innymi składnikami. Gdy skończyliśmy sprzątać do kuchni wszedł wiecznie głodny Nialler i zaczął nam podżerać śniadanie, oczywiście dzielnie broniliśmy posiłku ale zwędził 3 bułki i musieliśmy dopiec
- Chłopcy idźcie po Li i Zayn'a a ja idę po mojego księcia
- ale to mój książę! - pisnął cicho Harry
- Hazza pogódź się z tym że musisz go ze mną dzielić - zaśmiałam się i popędziłam ile tchu do pokoju królewicza. Ciągle cicho pochrapywał przytulając poduszkę na której spałam myśląc, że to ja
- Louis? - szepnęłam mu cicho do ucha
- mamo jeszcze 5 minut! - powiedział przewracając się na drugi bok
- Misiu - ciągle szeptałam. Lecz tym razem chłopak nie reagował, usiadłam na nim okrakiem i pocałowałam go czule w usta, po chwili chłopak przyłączył się do tego pocałunku. Położył ręce na moich udach i nie chciał przestać. Mi to odpowiadało do czasu gdy przypomniało mi się że na dole czeka śniadanie, oderwałam się od chłopaka i spojrzałam na niego
- Ja chcę takie pobudki codziennie - powiedział uśmiechając się
- zagwarantuje ci takie pobudki tylko wtedy gdy będę tu spać - zaśmiałam się i wstałam - Lou skarbie choć na śniadanie - powiedziałam zbliżając się do drzwi. Gdy już miałam je potworzyć ktoś złapał mnie w talii i wciągnął spowrotem do łóżka
- ja tam mam jedynie ochotę na taką jedną piękną dziewczynę o imieniu Eleanor - powiedział kładąc mnie na łóżku
- chwila to ty jesteś kanibalem? - powiedziałam z udawanym strachem - RATUNKU ! - zaczęłam krzyczeć udając przerażenie
- Els cicho - powiedział po czym zamknął moje usta pocałunkiem. Dosyć krótkim pocałunkiem bo do pokoju wskoczył Harry z pistoletem na wodę
- Czy ktoś tu potrzebuje pomocy?! - wykrzyknął starając się przybrać postawę superbohatera
- nie wielmożny panie - krzyknął Louis rzucając w przyjaciela poduszkami

- Co oglądamy ? - powiedział do mnie wyszczerzony Louis
- to co powiesz na Toy Story? - wyskoczył Liam
- Liam! - chłopcy równocześnie na niego krzyknęli
- co powiecie na " Pan i Pani Smith? - powiedziałam uśmiechnięta
- Tak ! - krzyknął Zayn
- a temu co? - powiedziałam zdezorientowana
- Angelina Jolie - powiedział Hazza siadając obok mnie, z drugiej strony zasiadł Louis a na drugiej kanapie reszta . Li włączył film, nie obyło się bez przepychanek i wykłócania się kto bliżej TV siedzi i kto pilot trzyma ale w końcu to ja nad nim panowałam i nastała błoga cisza którą przerwał dzwonek...


_______________________________________

Wybaczcie że tak długo nie pisałam ale jakoś nie miałam kiedy ciągle gdzieś latam albo z kimś latam ;/

Dzisiaj byłam na koncercie Mroza więc dopiero teraz dałam radę napisać obiecuje ze następny będzie za 2-3 dni ;)

piątek, 6 lipca 2012

010

- Ja ciebie też - powiedział odrywając się ode mnie - Eleanor ?
- tak ? - powiedziałam obdarzając go kolejnym pocałunkiem
- Wiem że może czasem się śpieszę i zachowuję się jak dziecko, ale chciałem się ciebie spytać czy może chciałabyś no wiesz czy zechciałabyś iść ze mną na kolację? - szczerze zaskoczył mnie tym pytaniem ale udowodnił mi że samo słowo " kocham " to nie powód by być od razu razem. Pokazał mi że pomimo tego iż "zachowuje się jak dziecko" jak to on sam ujął, jest ten dorosły i odpowiedzialny. Nie spieszy się bo chce być pewny tego uczucia i chce się w nim umocnić. Jego postawa mi zaimponowała więc moja odpowiedź nie mogła być inna
- Oczywiście - powiedziałam szczerząc się i wstając - więc jeśli chcesz abym była olśniewająca musisz mi teraz pozwolić iść do domu - powiedziałam szczerząc się i zbliżając do drzwi 
- dobrze bd po ciebie o 19 - spojrzałam na zegarek na jego stoliku nocnym wybiła godzina 17:46 
- a więc muszę się spieszyć pa - powiedziałam puszczając mu oczko i wychodząc. Powiedziałam tylko " pa chłopcy " i wyszłam z domu chłopaków a następnie pędem udałam się do domu. Szybko kopnęłam gdzieś buty i idąc w stronę łazienki gubiłam części garderoby tak że gdy do niej weszłam pozostałam w samej bieliźnie. Tam pozbawiłam się również i tego po czym wzięłam prysznic, po nim nasmarowałam się balsamem o zapachu arbuza, wysuszyłam włosy i pobiegłam owinięta jedynie ręcznikiem do pokoju tam ubrałam się i pomalowałam się i już byłam gotowa na szczęście wyrobiłam się w czasie bo gdy wychodziłam z pokoju zadzwonił dzwonek. Otworzyłam drzwi a tam jak zwykle szeroko uśmiechnięty Louis 
- Dzień dobry pan do kogo ? - lubiłam się z nim drażnić 
- a do takiej jednej piękna jak ze snów i do tego jestem w niej zakochany
- chyba ją znam - powiedziałam opierając się o framugę drzwi
- co pani nie powie - uśmiechnął się do mnie tak pięknie że gdybym nie chciała z siebie zrobić kretynki ugięły by się pode mną nogi - a więc może ta pani pójdzie ze mną na umówione spotkanie 
- bardzo chętnie, chwilkę - powiedziałam unosząc palec wskazujący, pobiegłam szybko po torebkę, kurtkę i wyszłam do chłopaka. Gdy wyszliśmy z kamienicy, chłopak jak prawdziwy gentleman i uszyliśmy w nieznanym mi kierunku. Po pewnym czasie Louis zatrzymał auto przed restauracją. Kulturalnie otworzył mi drzwi, jakiś mężczyzna pojechał samochodem na parking i weszliśmy do lokalu na pierwszy rzut ok można było zauważyć, ze do tanich nie należał. Przy wejściu szatniarz odebrał od nas, a dokładniej ode mnie kurtkę, po czym udaliśmy się do wyznaczonego nam stolika. Louis dobrze wiedział że nie lubię jakichś wykwintnych spotkań po prostu chcę spędzić czas z nim nie stresując się że dla mnie zrobił więcej niż mi potrzeba, już i tak się namęczył z tą restauracją bo wnioskując po wyglądzie ta restauracja tania nie była, a miejsca pewnie trzeba rezerwować rok wcześniej mógł po prostu iść ze mną do jakiejś zwykłej nie za drogiej restauracji na zwykłą pizzę ale nie będę nic mówić ponieważ było widać że chłopak jest z siebie dumny a gdy on jest szczęśliwy to i ja jestem. Podeszliśmy do stolika i usiedliśmy oczywiście Louis odsunął mi krzesło po czym sam zasiadł na przeciw mnie, kelnerka przyniosła kartę dań a ja patrzałam w nią jak głupia nie wiedziałam co to wg za dania były jakieś francuskie i włoskie nazwy co drugie danie homer lub inne paskudztwo z morza, niestety nie przepadałam za rybami i innymi owocami morza jakoś nie przekonywało mnie to, po dłuższym namyśle wybrałam jakąś pieczeń chociaż nawet nie wiem z czego Louis zamówił to samo, po chwili kelnerka się do niego nachyliła a chłopak wyszeptał jej coś na ucho patrząc na mnie z uśmiechem, poczułam jak robię się czerwona więc obróciłam się w bok by nie widział mnie w postaci czerwonego warzywa
- Nie kryj się jesteś piękna gdy się rumienisz - powiedział kładąc dłoń na mojej
- nie prawda - zaprzeczyłam no bo to było kłamstwo nie jestem wcale ładna a tym bardziej jak się rumienię
- oh Els jaka ty jesteś uparta
- wiem - powiedziałam spoglądając na chłopak
- cała Els - zaśmiał się.Po chwili przyszła kelnerka z gigantycznym bukietem czerwonych róż. Na sam widok zatkało mnie
- Dla najpiękniejszej - powiedział podając mi bukiet. Odebrałam bukiet zakrywając usta ręką
- one są piękne... ale że dla mnie ? - nie dowierzałam - przecież musiały sporo kosztować
- ale dla ciebie jestem poświęcić każde pieniądze
- dziękuje - powiedziałam po czym podeszłam bliżej do chłopaka róże odłożyłam na stolik po czym nie patrząc na reakcje innych gości pocałowałam chłopaka w usta co odwzajemnił. Delikatne pocałunki zaczęły się przeradzać w coraz to namiętniejsze,po chwili musieliśmy się od siebie oderwać bo brakowało nam powietrza 
- Eleanor ?
- tak?
- czy chciała byś no wiesz ... - chłopak zaczął się stresować 
- Louis na spokojnie
- czy chciała byś być moją dziewczyną ? - powiedział uśmiechając się nieśmiało
- tak - powiedziałam po czym ponownie zatopiłam nasze usta w pocałunku. W tle było słychać oklaski innych gości, trochę mnie to zdziwiło zawsze myślałam że to tylko kiedy ktoś się zaręczy a tu szok. Podziękowaliśmy i usiedliśmy bo kelnerka podała nam danie róże wstawiła do wazonu, dalsza część kolacji polegała na zjedzeniu wybranych przez nas dań i bardzo miłej rozmowie trzymając się na ręce. W pewnym momencie spojrzałam na zegarek 21:56 
- Louis?
- tak ? - powiedział uśmiechając się 
- powinniśmy się zbierać robi się późno
- dobrze - powiedział wstając - chodź - podał mi dłoń wstałam i poszliśmy do kelnerki spytać się czy można odebrać kwiaty następnego dnia, ponieważ dzisiaj i tak nie miałam jeszcze zamiaru wracać do domu, ciągle miałam żal do przyjaciół że nie chcieli mi wyjawić prawdy. W szatni otrzymałam kurtkę i wyszliśmy z restauracji niestety dopadł mnie koszmar który Louis musi znosić dzień w dzień albowiem paparazzi. Zaczęli nam robić zdjęcia, nie mieliśmy wyboru i musieliśmy czekać na samochód, mężczyźni zadawali nam pytania kim jestem, czy jesteśmy parą. Louis powiedział żebym nie reagowała i nie odpowiadała. Po chwili przyjechał mężczyzna z obsługi z autem
- szybciej się nie dało ? - powiedział lekko zdenerwowany paparazzi Louis
- przepraszam nie chciałem zadrapać ani nie zniszczyć - zaczął się tłumaczyć, Louis szybko podał mu napiwek i otworzył mi drzwi, gdy weszłam zamknął je za mną i pobiegł na miejsce kierowcy
- Przepraszam - powiedział odpalając auto
- skarbie nic się nie stało - powiedziałam uśmiechając się. Po 20 minutach znaleźliśmy się pod domem chłopaków. Louis wjechał do garażu i wyłączył silnik 
- Eleanor przepraszam nie wiedziałem że oni tam będą jakbym wiedział wyszlibyśmy tylnym wyjściem albo cokolwiek a tak narazi...- chłopak popadł w słowotok który przerwałam pocałunkiem 
- Louis nic się nie stało - uśmiechnęłam się - naprawdę nic się nie stało nie obwiniaj się taka jest cena bycia sławnym i bycia blisko kogoś sławna, kocham cie i zniosę te cenę 
- Jesteś aniołem 
- chciałbyś - zaśmiałam się i wyszłam z samochodu 
- ejjj - zaśmiał się wychodząc - a dla mnie nie możesz? - powiedział łapiąc mnie w talii i przyciągając do siebie
- dla ciebie mogę wszystko - powiedziałam zawieszając ręce na jego szyi - mogę być kim tylko zechcesz - po wypowiedzianych słowach nasze usta znów złączyły się w pocałunku, który na nasze nieszczęście przerwał Harry 
- Louis ty mnie zdradzasz ! - chłopak wykrzyknął niemal piszcząc a ja nie potrafiłam być przy nim poważna i zaczęłam się śmiać z słów i sposobu w jaki je chłopak wypowiedział - Els ? 
- tak? 
- nie śmiej się ze mnie! - powiedział udając obrażonego i siadając na schodku
- Ojjjjj Hazzuś - powiedzieliśmy niemal równo z Boo Bear'em
- słucham?- powiedział spoglądając na nas
- musisz się przyzwyczaić do takich widoków - powiedział Louis kucając obok przyjaciela
- czy ja o czymś nie wiem ? - powiedział poruszając brwiami
- no pewnie się domyślasz - powiedział Louis wstając i obejmując mnie w pasie
- LUDZIE!!!!! LOUIS I ELEANOR SĄ PARĄ!!!!! ZAYN DAJESZ MI 5 FUNTÓW WYGRAŁEM !
- KURWA MAĆ! - usłyszeliśmy Zayn'a który najwyraźniej założył się o nas z Harry'm lecz nas to nie obraziło a jedynie rozbawiło
- Dobra nie wiem jak wy ale ja jestem śpiący - powiedział Louis ziewając, co pewnie było udawane
- Ty wiesz ze ja też ? - powiedziałam kierując się do drzwi
- tylko proszę mi tam nie płodzić małych Tomlinson'ów ! - powiedział Harry grożąc nam palcem
- dobrze matko - powiedział Louis ciągnąc mnie za sobą do pokoju. Gdzie po prysznicu ( dop. aut. osobno go brali świntuchy wy moje ;PP) i przebraniu się położyliśmy się do łóżka. Trochę rozmawialiśmy po czym zasnęliśmy przytulając się do siebie... 

niedziela, 1 lipca 2012

009

Gdy wstałam Louis smacznie spał mrucząc coś o marchewkach
- kochany wariat - szepnęłam pod nosem . Wstałam z łóżka i poszłam do kuchni zrobiłam mu sandwich z serem szynką i marchewką ( dop. aut. dzisiaj jadłam polecam pyszne!), do tego sok z marchwi. Położyłam przygotowane danie na tacy i ruszyłam do pasiastego. Jeszcze smacznie spał więc położyłam tace na stoliku nocnym i usiadłam obok niego. Odgarnęłam grzywkę która zakrywała mu połowę twarzy, położyłam się obok i podziwiałam każdy milimetr jego twarzy. Idealne rysy twarzy, kości policzkowe brwi, piękne malinowe usta w których chciałabym się zatracić piękne szare tęczówki, które gdy się śmieje śmieją się wraz z nim i w których się rozpływam. Mogłabym tak godzinami wpatrywać się w jego idealne ciało
- długo się tak mi przyglądasz ? - powiedział półszeptem Lou nie otwierając oczu
- a nie tak chwilkę myślałam że brudny jesteś - powiedziałam obracając się i siadając w stronę drzwi
- Els - powiedział Lou obejmując mnie od tyłu i kładąc głowę na moim ramieniu
- słucham - powiedziałam nie ruszając się.Właśnie mnie nakrył na bezsensownym gapieniu sie na niego. Głupia Els! Głupia Els! Jak ty teraz z tego wybrniesz?! Nie ma jak on cię przyłapał a ty się głupia musiałaś mu przyglądać! Czemu to się zawsze mi zdarza?!
- Co powiesz na to żeby spędzić ze mną dzień tylko ty i ja? Nikt więcej? - każde słowo wypowiadał tak seksownie że nie jedna fanka pewnie miała by teraz kisiel, ja starałam się trzymać. Nie mogę ponieść się emocjom bo wyjdzie na jaw, że coś do niego czuje kurwa ELS PRZYZNAJ SIĘ! tak jestem w nim zakochana! Boże jestem psychiczna! kłócę się sama ze sobą w myślach ! Ze mną jest coraz gorzej. Ale czy kiedykolwiek było lepiej? Eleanor Calder zamknij się ! Niby kurwa jak ? Ja gadam w myślach -Els?
- słucham ? - chłopak wyciągnął mnie z tej bezsensownej kłótni
- masz ochotę ?
- no co?
- Eleanor nie słuchałaś mnie - powiedział zawiedziony
- żartuje - zaśmiałam się - bardzo chętnie i tak nie mam ochoty wracać do domu - uśmiechnęłam sie do chłopaka - a własnie twoje śniadanie - powiedziałam wstając i kładąc chłopakowi na pościeli tacę
- Els wiesz że żartowałem wczoraj z tym ?
- a ja nie - wytknęłam mu język i usiadłam obok niego - smacznego - powiedziałam z gigantycznym uśmiechem
- to pomóż mi to zjeść
- ja to dla cb naszykowałam
- Els ?
- lubisz marchewki?
- kocham! - powiedziałam bez zastanowienia
- Els!
- co?
- I like girls who like eat carrots!!! - zaczął jak pojebany skakać po pokoju
- Louis... - mówiłam normalnym tonem - Louis! - musiałam krzyknąć ponieważ chłopak jakby mnie nie słyszał ciągle skakał i się cieszył. Ale gdy usłyszał że krzyknęłam uspokoił się
- Tak piękna?
- Wariat, jedz bo ostygnie i będzie niedobre
- Dobra - powiedział po czym cmoknął mnie w policzek i zabrał się do pałaszowania ale po dłuższej chwili zaczął mnie karmić sandwich'em i jego ukochanymi marchewami. Przez godzinę jedliśmy owe śniadanie ponieważ przy jedzeniu ciągle rozmawialiśmy i się wygłupialiśmy. Gdy zjedliśmy poszliśmy do chłopaków z nimi wygłupialiśmy się i nie obyło się bez oglądania filmu, wypadło na " Bad Boys", oczywiście nie obyło się bez kłótni z Li, bo on wolałby puścić  "Toy Story". Chłopak był urażony ale oglądał z nami film. Trochę się pośmialiśmy a Niall po filmie stwierdził że  " kuchni  jest pusta ". jednogłośnie wybrano mnie i Lou na zakupowiczów i wygonili nas w dresach z domu. Nogi poniosły nas do Tesco kupiliśmy jakieś jogurty, sery i inne produkty spożywcze nie pomijając żelek i chrupek dla naszego żarłoka. Louis został kilka razy zatrzymany przez fanki które przyglądały nam się przy lodówkach. Zapłaciliśmy za towar i wyszliśmy ze sklepu, szliśmy w stronę ich domu lecz Louis skręcił do parku
- gdzie ty idziesz?
- na spacer
- z tymi zakupami ? - powiedziałam zdziwiona
- a dlaczego nie?  zaśmiał się. Nie widziałam niczego złego w tym wiec poszłam za chłopakiem. Śmialiśmy się ze wszystkiego, gdy po 15 minutowym spacerze nogi zaczęły mnie boleć Louis jakby czytał mi w myślach zaproponował mi odpoczynek na ławce, bez wahania się zgodziłam i usiadłam koło chłopaka. Siedzieliśmy tym razem w ciszy, podkuliłam nogi i przysunęłam się do chłopaka ten objął mnie ramieniem i zaczął opowiadać o dzieciństwie w Doncaster o siostrach i przyjaciołach. Nigdy nie rozmawialiśmy na ten temat może nie raz go poruszyliśmy ale nigdy nie tak dokładnie. Czułam się przy nim tak swobodnie więc bez wahania poruszyłam temat wypadku moich rodziców, chłopak mnie rozumiał pocieszał gdy zaczęłam płakać przypominając sobie wspomnienia z tamtego dnia
- Rodzice pojechali w drugi miesiąc miodowy, wybrali Grecję i lot samolotem. Pamiętam to, stałam z dziadkami i patrzyłam jak samolot startuje, wzbił się w powietrze i chwile później zderzył się z innym i z impetem uderzył w ziemię. nikt nie przeżył a jeszcze chwilę wcześniej ich przytulałam i mówiłam żeby się dobrze bawili - powiedziałam wtulając się w tors Brytyjczyka
- Eleanor nie płacz tak najwyraźniej musiało się stać - powiedział tuląc mnie
- Tylko nie wiesz jaki to ból gdy patrzysz bezradnie na śmierć swoich rodziców


- jedzenie!!!!! - od drzwi rzucił się na nas wygłodniały Niall. Podaliśmy mu wszystkie siatki i uciekliśmy do pokoju Lou. Położyliśmy się na łóżku i leżeliśmy w ciszy co chwila na sb zerkając. Ciągle myślałam nad tym czy on do mnie coś czuje, czy to nie tylko miłość w jedną stronę i czy to wg. miłość czy tylko zauroczenie. Leżałam tak obok niego z zamkniętymi oczami, wciągając do swoich nozdrzy jego zapach i napawając się tą chwilą. Po chwili na moich ustach poczułam ciepło i delikatny pocałunek. Lekko otwarłam oczy, to był Louis bez wahania odwzajemniłam go, kładąc rękę na ramieniu chłopaka . Oczywiście los nie chciał by ten pocałunek trwał długo ponieważ do pokoju weszły Lucy i Corin lecz skrępowane sytuacją wyszły szybciej niż się pojawiły. Wraz z Louisem zaśmialiśmy po czym spojrzeliśmy po sobie
- Eleanor?
- tak - powiedziałam uśmiechając się
- czy ty - chłopak zaczął się jąkać  no wiesz .. czy ty coś do mnie czujesz ? - powiedział drapiąc się po tyle głowy
- Louis - powiedziałam kładąc rękę na jego spoczywającej na kołdrze i spoglądając na nie - ja cię chyba kocham - powiedziałam nieśmiało, jednak chłopak bez słów ponownie wpił się w moje usta przewracając nas do pozycji leżącej, z uśmiechem na ustach całowaliśmy się, a naszym pocałunkom końca nie było ...

Wiem krótki ale serio wena mi się kończy i nie mam nawet czasu żeby to napisać bo moja mama co chwile zabiera mnie i mojego braciszka do przyszłego ojczyma ;/


Mam nadzieję że podoba wam się

Licze na jakiekolwiek komentarze ;)

wtorek, 26 czerwca 2012

008

Cały dzień siedziałam w pokoju zła na przyjaciół za to że nie uświadomili mnie o tak ważnym fakcie. Jak oni mogli?! Przecież mamy mówić o sobie wszystko a oni to jak błahostkę traktują która nic nie zmienia ! Przecież oni są parą muszę się do tego przyzwyczaić, muszę moje nawyki lekko zmienić to dla mnie dużo! Zdenerwowana zadzwoniłam do Lou
- Hej co porabiasz?
- Hej. A teraz właśnie siedzę w domu i patrze jak Liam i Zayn grają na PSP, Niall wcina żelki a Harry ... Harry ubierz się ! Eeee Harry pobiegł własnie się przebrać - powiedział lekko speszony
- Hehh to widzę że masz ciekawie - powiedziałam smutnym tonem który mimo wysiłku i tak się dało wyczuć
- Els co jest?
- A nic moi przyjaciele nie raczyli mi oznajmić iż są parą - powiedziałam naciskając szczególnie na słowo "przyjaciele"
- chcesz o tym porozmawiać?
- ale Lou to nie rozmowa na telefon
- za 10 minut w parku?
- no ok a gdzie dokładniej ?
- pamiętasz tę ławkę obok stawiku gdzie siedzieliśmy ostatnio?
- pamiętam to koło niej
- ok
- pa
- do zobaczenia - powiedział po czym zakończyłam połączenie. Wstałam z łóżka, ubrałam buty i wyszłam z domu ignorując przeprosiny i inne słowa wypowiedziane w moją stronę przez przyjaciół. Wyszłam z kamienicy, ruszyłam w stronę parku do którego miałam 3 minuty drogi i w połowie dopiero zorientowałam się jak jest zimno a ja wyszłam tylko w bokserce bez żadnego okrycia. Objęłam się rękoma i ruszyłam w stronę danej ławki. Czekając myślałam nad tym kiedy wg przyjaciele chcieli mnie poinformować o owym związku i czy wg mieli zamiar! Patrzałam bez uczucia w taflę spokojnej wody gdy nagle zasłonięto mi oczy. Tak to był Louis, na przywitanie przytulił mnie po czym usiadł przy moim boku
- Hej piękna
- Cześć marchewo - zaśmiałam się
- Mów ci się stało że to nie była rozmowa na telefon
- a więc ...- opowiedziałam im o wszystkim a on bez przerywania mi słuchał mnie - a potem ignorując ich przyszłam tu
- Els może za bardzo się tym przejmujesz, może chcieli ci powiedzieć ale bali się twojej reakcji? Pamiętasz wtedy w milk shake city jak postawiłem ci Shake'i ?
- no tak pamiętam
- to na pierwszy rzut oka jak usiadłaś obok Kevina myślałem że jesteście parą, a bynajmniej takie wrażenie sprawialiście. Ciągle gdy jesteś blisko niego nie opuszczasz go ani na krok może po prostu bali się twojej reakcji? Bali się bo jesteś ciągle bardzo blisko niego a teraz będziesz musiała oddać tę bliskość Lucy
- ale Louis jesteśmy przyjaciółmi mogli mi to powiedzieć od razu prosto z mostu a nie kryć się z tym jakby niewiadomo co to było ! Zrozum ja się czuję przez nich oszukana
- Oh Els - powiedziałam przytulając mnie - i co teraz zrobisz?
- nie wiem dzisiaj tam nie wrócę powłóczę się trochę po mieście do rana
- nie ma mowy jak już nie masz tam zamiaru wracać to nocujesz u mnie chłopcy nie będą mieli nic przeciwko
- Lou
- słucham ?
- dziękuję
- ale za co?
- za to że jesteś - powiedziałam i wtuliłam się w niego ile tylko miałam sił a on odwzajemnił to głaszcząc mnie przy tym po plecach
- chodźmy jest późno - powiedział chłopak wstając
- dobrze - wstałam i wraz z przyjacielem ruszyłam w nieznaną mi stronę. Po drodze zrobiło mi się jeszcze zimniej niż wcześniej
- Ejjj zimno ci - powiedział Lou ściągając z siebie bluzę
- nie ciepło mi jest - starałam się udawać że naprawdę tak jest lecz gęsia skórka mówiła co innego
- Els nie umiesz kłamać zawsze cię coś zdradzi - zaśmiał się i objął mnie ramieniem
- a tam gadasz - zaśmiałam się co rozluźniło atmosferę. Po kilku minutach byliśmy pod jakąś willą
- tu mieszkacie?
- no tak mi się wydaje - powiedział otwierając drzwi
- dobrze się macie - powiedziałam próbując ogarnąć budynek
- hehh niektórzy mają lepsze - powiedział otwierając przede mną drzwi na oścież - zapraszam
- dziękuję - powiedziałam wchodząc
- Louis oni mnie chcą zgwałcić ! - krzyczał wpół nagi Harry biegnąc do Louis'a ale zatrzymał się przy mnie - Hej Eleanor
- Hej półnagi wariacie - zaśmiałam się
- Els tu jest? - usłyszałam z głębi domu czyiś głos jeśli się nie mylę to Liam'a
- No tak ale przyszła do mnie i dlatego ją porywam ! - krzyknął biorąc mnie na ręce, ja nie protestowałam i złapałam go za szyję
- Louis ty mnie zdradzasz z nami koniec! - krzyknął teatralnie Harry udając zrozpaczenie i pobiegł schodami na górę gdzie zapewne krył się jego pokój
- Hazz nie bagatelizuj tego tak! - krzyknął za nim pasiasty lecz ten nic już nie odpowiedział - księżniczko idziemy do mego królestwa ! - powiedział Lou wchodząc po schodach
- dobrze książę - zaśmiałam się
- dzieci tylko proszę cicho płodzić te dzieci - powiedział Liam
- Li za kogo ty mnie masz ! - udawałam obrażoną - Louisie chodźmy od tych zboczeńców! - powiedziałam wciąż grając po czym weszliśmy do jego pokoju. Chłopak położył mnie delikatnie na łóżku po czym udał się do szafy
- już mnie zostawiasz?
- nie szukam ci pidżamy wariatko
- a chyba że tak - zaśmiałam się
- łap ! - powiedział chłopak po czym rzucił mi pidżamę z coca-coli
- a ty w czym będziesz spać? - spojrzałam na niego
- mam jeszcze jedną taką samą - zaśmiał się pod nosem
- ok to ja zmyję się na chwilę do łazienki wziąć prysznic i wrócę tu za 15, 20 minut
- czyste ręczniki masz na półce przy wejściu - powiedział siadając na łóżku
- dobrze - powiedziałam po czym weszłam do łazienki . Szybko wzięłam prysznic i wysuszyłam się. Gdy wyszłam z pokoju Louis włączał do prądu pompkę do materaca
- mogłam sobie sama go napompować - powiedziałam kładąc swoje ubrania na fotelu
- a kto ci powiedział że szykuje ten materac dla siebie?
- ja
- szykuję go dla mnie ty śpisz w moim łóżku - westchnęłam głośno po czym usiadłam na łóżku - zaraz wracam - powiedział znikając za drzwiami łazienki. Poczekałam chwile po czym szybkim ruchem opróżniłam z powietrza materac, poskładałam go i położyłam na fotelu obok moich ubrań - jak już mam spać w jego łóżku to nie sama - pomyślałam. Po 15 minutach chłopak wyszedł z łazienki z lekko wilgotnymi włosami, wyglądał cudownie, te włosy bluzka która lekko opinała mu klatkę piersiową jego cudowne szare tęczówki
- gdzie materac?- spytał zdezorientowany rozglądając się
- eee nie chcę spać sama na tym twoim gigantycznym łóżku a założę się że gdybym powiedziała " ja śpię na nim a ty na łóżku byś odmówił a więc rozwiązałam ten problem inaczej - wyszczerzyłam się do niego
- Els - powiedział po czym zaatakował mnie i zaczął łaskotać
- Lou ! przestań mam łaskotki! - krzyczałam ale chłopak nie przestawał
- Nie ma mowy - kontynuował śmiejąc się
- Louis błagam ! Zrobię wszystko!
- wszystko? - powiedział poruszając brwiami
- boję się twoich pomysłów ale wszystko
- to jutro rano śniadanie do łóżka i obiady przez tydzień
- dobrze jak pan sobie życzy tylko zejdź - powiedziałam błagalnym tonem
- a co jeśli nie? - powiedział po czym schylił się a nasze twarze dzieliły nieliczne centymetry
- nie wiem - zaśmiałam się. Chłopak był coraz bliżej a mi zaczynało się to podobać
- Louis czy wy płodzi ... - do pokoju wbił Hazza ale po chwili już go nie było a zza drzwi było słuchać głośne " SORKI". Zaśmiałam się pod nosem a chłopak się speszył
- nie powinienem
- ej czy ja mam do ciebie pretensje? - spojrzałam uśmiechając się - chodźmy spać - powiedziałam wskakując pod kołdrę
- chodźmy - powiedział gasząc światło i kładąc się obok mnie. Jeszcze z godzinę rozmawialiśmy ale z czasem zasnęliśmy przytuleni...

Kurcze wreszcie dodawałam wiem długo czekaliście ale pisze raz na tym raz na drugim blogu i czasem veny brakuje a w dodatku ciągle coś mi wyskakuje

Podobał wam się?

Mam nadzieję że choć 1 komentarz się znajdzie

Dziękuję za tak ( wow 2 tys .!! O.O) liczne odwiedziny ;**

piątek, 22 czerwca 2012

007

- okej! - powiedziałam jednocześnie z Liam'em
- Wpuścicie mnie czy nie?! - Harry wciąż stał pod drzwiami
- chwila książę muszę odziać me nagie ciało - krzyczał Louis
- Lou jak ty nago tam biegasz to Els nieźle w papiery sobie robi
- Harry weź się zamknij
- Jak mnie skarbie wpuścisz
- Jak się skarbie przymkniesz
- Ale wpuścisz ?
- Tak! Ale zamknij się
- Dobra nagrzana - wyszeptałam do pasiastego
- Skarbie zapraszam na salony - powiedział Lou wpuszczając lokersa
- Gdzie oni ?
- Kto ?
- Lou
- Ahh tak w łaźni - powiedział chodząc jak baletnica. Harry szybkim krokiem wszedł do łazienki a Liam złapał go za ręce
- Lou ! -krzyknęłam po czym mrs. marchewka wbiegł do łazienki i związał go moimi legginsami - Lou!
- nie umiałem znaleźć niczego innego
- dobra spokój - powiedział Liam, mocno trzymając drącego się i wyrywającego Hazzę
- A teraz tak - powiedziałam łapiąc prostownice - albo ci prostujemy włosy albo wychodzisz stąd i spełniasz nasze życzenia - powiedziałam powstrzymując się od śmiechu, ten zaś spojrzał na Lou który poruszał dla niego brwiami
- Prostuj!
- Jak pan chce - zaśmiałam się i zaczęłam prostować mu włosy. Lou i Li śmiali się wniebogłosy aż reszta się zbiegła obserwując nasze poczynania co jak co ale Harry z prostymi włosami wyglądał idiotycznie i w dodatku wyglądał jakby miał w ustach 3 cytryny. Gdy skończyłam Lou rozwiązał go. Ten szybkim galopem wybiegł z łazienki. Wszyscy zaczęli się śmiać jak głupi do sera
- no co ?
- nikomu się jeszcze nie udało wyprostować Harremu włosów i w dodatku żeby był on taki spokojny przy tym
- Co ja jestem wyjątkowa - powiedziałam odkładając prostownice
- Dobra co jak co ludzie ale za 3 godzinę mamy wywiad - powiedział śmiejąc się Liam
- co?! zaczął panikować Harry
- Harry w łazience jest szampon do włosów kręconych
- Spoko !
- A dziękuje!? - pouczył go Liam
- Liam to przez nią mam proste włosy!
- Harry !
- Dziękuję Eleanor!
- Nie ma sprawy lowelasie- zaśmiałam się i razem z przyjaciółmi wróciłam do salonu. Włączyliśmy MTV. Ed Sheeran - The a Team
- Kocham to! - krzyknęła Corin na całe mieszkanie 
- Boże dziewczyno uspokój się - Skarciła ją Lucy
- Jezu ale wy drętwe jesteście ! - Corin usiadła z założonymi rękami na piersiach i udawała obrażoną 
-Ejjj no nie fochaj się - powiedziałam przytulając przyjaciółkę
- Ja się focham tylko na Lucy - powiedziała szczerząc się.Chłopacy już powoli nie wyrabiali i coraz to głośniej się śmiali. Z tego wszystkiego Niall się wywrócił na ziemię a Zayn usiadł na stoliku który pod jego ciężarem się złamał
- Zayn stolik!!! - wydarł się Daddy. Do pokoju wbiegł Harry 
- Co jest? - gdy zobaczył co się stało jego też napadł atak głupawki - Zayn kolejny stolik 
- Ejjj zejdźcie ze mnie bo mi duszno! - krzyknął Zayn idąc do kuchni
- Dobra nie rzucajcie się tak na niego - powiedziałam rzucając w Niall'a i Lou leżących na ziemi poduszką 
- Ejj! - krzyknął Lou który oberwał nią w głowę 
- co? - spytałam się szczerząc 
- Ludzie! Hazza jak włosy - spytał się Li próbując ogarnąć sytuację
- suche i piękne jak zawsze 
- Zayn! chodź tu !- po chwili mulat już się zjawił w salonie - dziewczyny wybaczcie nam ale musimy już iść jeśli nie chcemy się spóźnić na wywiad 
- spoko nie ma sprawy - powiedziała Lucy . Po chwili wszyscy się zaczęli żegnać obowiązkowymi miśkami
- To do zobaczenia - powiedział Louis przytulając mnie
- do zobaczenia - odpowiedziałam mu posyłając najładniejszy uśmiech z mojej kolekcji
- nie zapomnijcie nas oglądać na itv ! 
- spoko nie ma sprawy - powiedziała Corin zamykając drzwi za chłopakami
- No to musimy teraz posprzątać moje drogie - powiedziałam podnosząc z ziemi śpiwór następnie go składając 
- przydało by się - westchnęła Lucy po czym wzięłyśmy się do pracy. W niecałe 2 godziny wszystko było czyste suche i błyszczące. Nawet łazienka bo jak się okazało pan Styles zrobił tam niezły bałagan podczas układania włosów. Dopiero co wstałam już byłam zmęczona. Poszłam do mojego pokoju i rzuciłam się na łóżko i zaczęłam moje codzienne rozmyślanie nad życiem. Pomyśleć, że tydzień temu nie znałam tych 5 wariatów i moje życie było ciekawe ale nie było tak zabawne jak teraz no bo co jak co ale ja z dziewczynami i Kevinem nie zrobilibyśmy takiego bałaganu nie było by tak śmiesznie i ciekawie. Gdy myślałam o tych 5 czubkach zawsze przed oczami miałam tylko jednego z nich, jednego chłopaka, który uwielbia paski, marchewki, szelki i nienawidzi skarpetek. Zwykłe kilka dni znajomości, a ja czuje jakbym go znała wieczność, każdy jego odruch już znam na pamięć, jego śmiech przyprawia mnie o przyjemne dreszcze a jego bliskość jest taka dziwnie przyjemna. Rano gdy obudziłam się koło niego poczułam się tak inaczej tak dziwnie szczęśliwa. Tak Eleanor zaczynasz wariować. Zaśmiałam się cicho z siebie i wstałam, mój żołądek dawał się we znaki. Ruszyłam do kuchni dopiero teraz zauważyłam że śniadanie które zrobił Liam było zjedzone a w rondlu pod przykryciem czekała moja porcja.-Liam jesteś niesamowity - pomyślałam i nałożyłam sobie śniadanie 




- Eleanor zaczyna się - zawołała mnie Lucy, a ja niczym poparzona wybiegłam z łazienki w niedokończonym makijażu. Gdy usiadłam koło przyjaciółek te zaczęły dziwnie na mnie patrzeć 
- no co?
- wiesz że masz tylko 1 oko pomalowane ? - powiedziała Corin 
- nie chciałam przegapić 
- czyli jednak prawda! - pisknęła uradowana Corin 
- ale co?
- podkochujesz się w Louis'ie !! - zaczęły się cieszyć niczym głupie 
- ta jasne jak ty będziesz z Kevin'em - zwróciłam się do Lucy a ta w sekundę była spokojna i skupiona na programie - Lucy? - skierowałam do przyjaciółki próbując zwrócić na siebie jej spojrzenie 
- słucham ? - powiedziała jak gdyby nigdy nic
- czy ty i Kevin ? No wiesz? 
- niee co ty za głupoty opowiadasz - próbowała mnie okłamać ale jak zwykle marnie jej to wychodziło 
- A! - zaczęłam jak głupia cieszyć się i skakać - Lucy i Kevin są parą ! 
- No dobra dla mnie to żadna nowość - powiedziała Corin
- Czyli że wiedziałaś?! 
- No tak jakby - powiedziała ze skwaszoną miną - tylko nie bij! - zaczęła się zakrywać rękami 
- Jesteście świnie ! Nic mi nie mówiłyście! Kevin też nie ! Nie odzywam się do was ! - powiedziałam wkurzona i udałam się do pokoju. Włączyłam telewizor i położyłam się na łóżku oglądając wywiad...


No i udało mi się wreszcie dokończyć 007 pisałam to na raty bo nie miałam na to pomysłu
Jak myślicie czy to początki miłości Elounor?


Mam nadzieję że pod rozdziałem znajdę jakieś komentarze ;)


Dziękuję za tam liczne odwiedziny ;***