Cały dzień siedziałam w pokoju zła na przyjaciół za to że nie uświadomili mnie o tak ważnym fakcie. Jak oni mogli?! Przecież mamy mówić o sobie wszystko a oni to jak błahostkę traktują która nic nie zmienia ! Przecież oni są parą muszę się do tego przyzwyczaić, muszę moje nawyki lekko zmienić to dla mnie dużo! Zdenerwowana zadzwoniłam do Lou
- Hej co porabiasz?
- Hej. A teraz właśnie siedzę w domu i patrze jak Liam i Zayn grają na PSP, Niall wcina żelki a Harry ... Harry ubierz się ! Eeee Harry pobiegł własnie się przebrać - powiedział lekko speszony
- Hehh to widzę że masz ciekawie - powiedziałam smutnym tonem który mimo wysiłku i tak się dało wyczuć
- Els co jest?
- A nic moi przyjaciele nie raczyli mi oznajmić iż są parą - powiedziałam naciskając szczególnie na słowo "przyjaciele"
- chcesz o tym porozmawiać?
- ale Lou to nie rozmowa na telefon
- za 10 minut w parku?
- no ok a gdzie dokładniej ?
- pamiętasz tę ławkę obok stawiku gdzie siedzieliśmy ostatnio?
- pamiętam to koło niej
- ok
- pa
- do zobaczenia - powiedział po czym zakończyłam połączenie. Wstałam z łóżka, ubrałam buty i wyszłam z domu ignorując przeprosiny i inne słowa wypowiedziane w moją stronę przez przyjaciół. Wyszłam z kamienicy, ruszyłam w stronę parku do którego miałam 3 minuty drogi i w połowie dopiero zorientowałam się jak jest zimno a ja wyszłam tylko w bokserce bez żadnego okrycia. Objęłam się rękoma i ruszyłam w stronę danej ławki. Czekając myślałam nad tym kiedy wg przyjaciele chcieli mnie poinformować o owym związku i czy wg mieli zamiar! Patrzałam bez uczucia w taflę spokojnej wody gdy nagle zasłonięto mi oczy. Tak to był Louis, na przywitanie przytulił mnie po czym usiadł przy moim boku
- Hej piękna
- Cześć marchewo - zaśmiałam się
- Mów ci się stało że to nie była rozmowa na telefon
- a więc ...- opowiedziałam im o wszystkim a on bez przerywania mi słuchał mnie - a potem ignorując ich przyszłam tu
- Els może za bardzo się tym przejmujesz, może chcieli ci powiedzieć ale bali się twojej reakcji? Pamiętasz wtedy w milk shake city jak postawiłem ci Shake'i ?
- no tak pamiętam
- to na pierwszy rzut oka jak usiadłaś obok Kevina myślałem że jesteście parą, a bynajmniej takie wrażenie sprawialiście. Ciągle gdy jesteś blisko niego nie opuszczasz go ani na krok może po prostu bali się twojej reakcji? Bali się bo jesteś ciągle bardzo blisko niego a teraz będziesz musiała oddać tę bliskość Lucy
- ale Louis jesteśmy przyjaciółmi mogli mi to powiedzieć od razu prosto z mostu a nie kryć się z tym jakby niewiadomo co to było ! Zrozum ja się czuję przez nich oszukana
- Oh Els - powiedziałam przytulając mnie - i co teraz zrobisz?
- nie wiem dzisiaj tam nie wrócę powłóczę się trochę po mieście do rana
- nie ma mowy jak już nie masz tam zamiaru wracać to nocujesz u mnie chłopcy nie będą mieli nic przeciwko
- Lou
- słucham ?
- dziękuję
- ale za co?
- za to że jesteś - powiedziałam i wtuliłam się w niego ile tylko miałam sił a on odwzajemnił to głaszcząc mnie przy tym po plecach
- chodźmy jest późno - powiedział chłopak wstając
- dobrze - wstałam i wraz z przyjacielem ruszyłam w nieznaną mi stronę. Po drodze zrobiło mi się jeszcze zimniej niż wcześniej
- Ejjj zimno ci - powiedział Lou ściągając z siebie bluzę
- nie ciepło mi jest - starałam się udawać że naprawdę tak jest lecz gęsia skórka mówiła co innego
- Els nie umiesz kłamać zawsze cię coś zdradzi - zaśmiał się i objął mnie ramieniem
- a tam gadasz - zaśmiałam się co rozluźniło atmosferę. Po kilku minutach byliśmy pod jakąś willą
- tu mieszkacie?
- no tak mi się wydaje - powiedział otwierając drzwi
- dobrze się macie - powiedziałam próbując ogarnąć budynek
- hehh niektórzy mają lepsze - powiedział otwierając przede mną drzwi na oścież
- zapraszam
- dziękuję - powiedziałam wchodząc
- Louis oni mnie chcą zgwałcić ! - krzyczał wpół nagi Harry biegnąc do Louis'a ale zatrzymał się przy mnie - Hej Eleanor
- Hej półnagi wariacie - zaśmiałam się
- Els tu jest? - usłyszałam z głębi domu czyiś głos jeśli się nie mylę to Liam'a
- No tak ale przyszła do mnie i dlatego ją porywam ! - krzyknął biorąc mnie na ręce, ja nie protestowałam i złapałam go za szyję
- Louis ty mnie zdradzasz z nami koniec! - krzyknął teatralnie Harry udając zrozpaczenie i pobiegł schodami na górę gdzie zapewne krył się jego pokój
- Hazz nie bagatelizuj tego tak! - krzyknął za nim pasiasty lecz ten nic już nie odpowiedział - księżniczko idziemy do mego królestwa ! - powiedział Lou wchodząc po schodach
- dobrze książę - zaśmiałam się
- dzieci tylko proszę cicho płodzić te dzieci - powiedział Liam
- Li za kogo ty mnie masz ! - udawałam obrażoną - Louisie chodźmy od tych zboczeńców! - powiedziałam wciąż grając po czym weszliśmy do jego pokoju. Chłopak położył mnie delikatnie na łóżku po czym udał się do szafy
- już mnie zostawiasz?
- nie szukam ci pidżamy wariatko
- a chyba że tak - zaśmiałam się
- łap ! - powiedział chłopak po czym rzucił mi
pidżamę z coca-coli
- a ty w czym będziesz spać? - spojrzałam na niego
- mam jeszcze jedną taką samą - zaśmiał się pod nosem
- ok to ja zmyję się na chwilę do łazienki wziąć prysznic i wrócę tu za 15, 20 minut
- czyste ręczniki masz na półce przy wejściu - powiedział siadając na łóżku
- dobrze - powiedziałam po czym weszłam do łazienki . Szybko wzięłam prysznic i wysuszyłam się. Gdy wyszłam z pokoju Louis włączał do prądu pompkę do materaca
- mogłam sobie sama go napompować - powiedziałam kładąc swoje ubrania na fotelu
- a kto ci powiedział że szykuje ten materac dla siebie?
- ja
- szykuję go dla mnie ty śpisz w moim łóżku - westchnęłam głośno po czym usiadłam na łóżku - zaraz wracam - powiedział znikając za drzwiami łazienki. Poczekałam chwile po czym szybkim ruchem opróżniłam z powietrza materac, poskładałam go i położyłam na fotelu obok moich ubrań - jak już mam spać w jego łóżku to nie sama - pomyślałam. Po 15 minutach chłopak wyszedł z łazienki z lekko wilgotnymi włosami, wyglądał cudownie, te włosy bluzka która lekko opinała mu klatkę piersiową jego cudowne szare tęczówki
- gdzie materac?- spytał zdezorientowany rozglądając się
- eee nie chcę spać sama na tym twoim gigantycznym łóżku a założę się że gdybym powiedziała " ja śpię na nim a ty na łóżku byś odmówił a więc rozwiązałam ten problem inaczej - wyszczerzyłam się do niego
- Els - powiedział po czym zaatakował mnie i zaczął łaskotać
- Lou ! przestań mam łaskotki! - krzyczałam ale chłopak nie przestawał
- Nie ma mowy - kontynuował śmiejąc się
- Louis błagam ! Zrobię wszystko!
- wszystko? - powiedział poruszając brwiami
- boję się twoich pomysłów ale wszystko
- to jutro rano śniadanie do łóżka i obiady przez tydzień
- dobrze jak pan sobie życzy tylko zejdź - powiedziałam błagalnym tonem
- a co jeśli nie? - powiedział po czym schylił się a nasze twarze dzieliły nieliczne centymetry
- nie wiem - zaśmiałam się. Chłopak był coraz bliżej a mi zaczynało się to podobać
- Louis czy wy płodzi ... - do pokoju wbił Hazza ale po chwili już go nie było a zza drzwi było słuchać głośne " SORKI". Zaśmiałam się pod nosem a chłopak się speszył
- nie powinienem
- ej czy ja mam do ciebie pretensje? - spojrzałam uśmiechając się - chodźmy spać - powiedziałam wskakując pod kołdrę
- chodźmy - powiedział gasząc światło i kładąc się obok mnie. Jeszcze z godzinę rozmawialiśmy ale z czasem zasnęliśmy przytuleni...
Kurcze wreszcie dodawałam wiem długo czekaliście ale pisze raz na tym raz na drugim blogu i czasem veny brakuje a w dodatku ciągle coś mi wyskakuje
Podobał wam się?
Mam nadzieję że choć 1 komentarz się znajdzie
Dziękuję za tak ( wow 2 tys .!! O.O) liczne odwiedziny ;**